Pąki liliowca w tempurze

Szybkie danie z szybko zakwitającymi liliowcami. Liliowce – nie lilie – są wykorzystywane jako warzywo w Azji i Ameryce. Czemu my tylko na nie patrzymy?

fried daylilies buds, smażone pąki liliowców, liliowce jadalne

Paki liliowca w tempurze

0,5 szklanki mąki pszennej
1-2 łyżki skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
1 szklanka bardzo zimnej wody
1-2 łyżki sezamu
sól
olej do smażenia

Zbierz nierozkwitłe, jędrne pąki liliowców (nie lilii!). Rozgrzej tłuszcz do smażenia.
Krótko zmieszaj składniki sypkie z wodą. Mieszanie musi być krótkie, żeby nie uwolnił się gluten z mąki. W cieście mogą zostać grudki – i tak się wysmażą. Można użyć wody gazowanej, ale kluczem jest zawsze to, żeby była lodowato zimna, dzięki temu tempura będzie bardzo krucha. Ciasto na tempurę nie powinno być zbyt gęste. W cieście maczaj pąki liliowca i smaż w gorącym tłuszczu na rumiano. Odsącz z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Podawaj jako przekąskę lub przystawkę z pikantnymi dipami.

Liliowce można smażyć, dusić, dodać do zupy, zamarynować, zakisić i jeść na surowo (choć w Azji tego nie robią)…

A przy okazji zapraszam Was na Kulinarny Festiwal Kwiatów Jadalnych. To już piąta edycja, która odbędzie się 11 i 12 lipca 2020. To impreza plenerowa zorganizowana w Ogrodach Hortulus Spectabilis w Dobrzycy. Ja oczywiście tam będę i przez całe dwa dni będę opowiadać Wam o kwiatach jadalnych!

Przy okazji mam do rozdania kilka podwójnych wejściówek na Kulinarny Festiwal Kwiatów Jadalnych. Jeśli macie ochotę odwiedzić mnie na Festiwalu napiszcie tutaj w komentarzu, który kwiat lubicie najbardziej i dlaczego (nie musi być jadalny), a ja zupełnie stronniczo wybiorę, komu wystawię wejściówki 🙂

Do zobaczenia!

13 myśli w temacie “Pąki liliowca w tempurze

  1. Nie mam jednego ulubionego kwiatu… Wiele z tych, które jadłam są pyszne! Jednak ten który zapadł mi w pamięci i smaku to begonia. Uwielbiam jej kwaskowatość. Dodaję ją do lemoniady, sałatek, koktajli, deserów. Pięknie się prezentuje i jest bardzo smaczna. Bardzo lubię także stokrotki które ślicznie wyglądają w sałatkach lub cieście. W ogrodzie planuję posadzić pysznogłówkę którą uwielbiam w lemoniadach. Kwiaty zachwycają nie tylko wyglądem i zapachem, ale także smakiem. Mam nadzieję, że wkrótce poznam nowe smaki i przepisy. Kwiaty dodaję do śniadania, obiadu, kolacji, deseru po to by cieszyć oko, smak i cieszyć się przyrodą. Jako przekąskę uwielbiam chrupać liliowce, tylko żal mi je jeść bo pięknie wyglądają gdy rozkwitną.

    Polubienie

  2. Cudowne są róże, z pomarszczonej robię konfiturę i sok. Zbieram i suszę kwiaty dziurawca, chabru, koniczyny czerwonej, krwawnika, rumianku i wrotycza. Ale zauroczona jestem różnymi odmianami piwonii 🌷🌿⚘🌿🌹🌿 .
    Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia w sobotę ❤

    Polubienie

  3. Liliowce lubię na surowo i krótko kiszone (jak ogórki małosolne), w tempurze jeszcze nie jadłam. A to musi być pyszne! Będę musiała okraść sąsiadkę…
    A jaki jest mój ulubiony kwiat? Kocham wszystkie, zwłaszcza pachnące fiołki, konwalie, lilaki, róże czy robinię akacjową. Ale chyba najwyżej cenię kwiaty czarnego bzu. Za ich wygląd, zapach, obfitość. Oraz za ogromną ilość zastosowań kulinarnych i leczniczych. Różne warianty pysznych syropów, musujący szampan, aromatyczny dodatek do dżemów (zwłaszcza świetne z truskawkami), lemoniada, pachnący ocet, różne placki i racuszki z kwiatem bzu. Możliwości są nieograniczone!

    PS. Pamiętam, że najbardziej zaskoczył mnie orzeźwiający, kwaskowy smak kwiatków begonii. Pozdrawiam, Gosiu!

    Polubienie

  4. Moim ukochanym kwiatem jest kwiat czarnuszki damasceńskiej. nie wiem czy on jest jadalny ale urzeka mnie swoją delikatnością i barwą to jest prawdziwe dzieło sztuki 🙂

    Polubienie

  5. Pani Małgosiu, trudny wybór… kwiat czarnego bzu za niebiański aromat, za to że zimą przywołuje lato i że tyle różności można z niego wyczarować. Tuż za bzem lawenda, dodatek jej do konfitury z winogron to mój must-have każdego lata.

    Polubienie

  6. Kocham wszystkie kwiaty. Poczawszy od wiosny pierwszych slodkich stokrotek z trawnika, fiolkow, forsycji z nich robie syropy, susze, octy, zjadam na surowo po przez zniewalajace kwiaty bzu czarnego , zawsze jestem ich zapachem oszolomiona i obsypana zlotym pylkiem, inny swiat…po dziurawce, lilie skradly moje serce na surowo, obledne pysznoglowki na surowo, kocham je nieziemsko, co mam to zjem….roze w syropach, herbatkach oksydowanych, suszone…lawende, niecierpki cudne kwaskowate…i wiele innych…a najbardziej to jednak pysznoglowka za co …za jej delikatny , slodkawy ,nieziemski smak, ktory przenosi mnie w inny wymiar, za jej przecudne platki, cieszace moje oczy, poprawiajace nastroj i powodujace usmiech na mojej twarzy. Pieknego , kolorowego dnia dla nas:)

    Polubienie

  7. U mnie w czołówce jest irys:) Nazywa się jak cukierek, pachnie jak tajemnica, kolory piękne, forma elegancka, nie wiem tylko czy jadalny ale przy tej ilości zalet…;)

    Polubienie

Dodaj komentarz