„…zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser – tort z wietrzyka w księżycowym blasku.”
To fragment wiersza Juliana Tuwima: „Spóźniony słowik”. Uwielbiam Tuwima, nie tylko za wiersze dla dzieci, ale ten o panu Słowiku po prostu kocham. Opis kolacji przygotowanej przez panią Słowikową zawsze działał na moją wyobraźnię i kiedy prawie dekadę temu pod jego wpływem pojawił się w mojej głowie przepis na tort z wietrzyka w księżycowym blasku, zamarzyłam, żeby go przygotować. I właśnie przez to marzenie połączenie fiołków i lawendy nazwałam Luscinia, czyli słowik. Tylko, że w realizacji ciągle coś stawało mi na przeszkodzie. Przede wszystkim alergia dzieci (po co realizować marzenie, którym nie można się podzielić z najbliższymi?), potem nadmiar pracy, brak odpowiedniej pogody (suchej) albo brak jednocześnie dostępu do fiołków i waty cukrowej… Ech.
Ale wreszcie się udało! Zrealizowałam moje marzenie!
Tort z wietrzyka w księżycowym blasku
czyli tort bezowy z fiołkami i lawendą otulony watą cukrową
7 białek
250 g drobnego cukru
szczypta soli
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
500 ml śmietany kremówki
2 łyżki borówek czarnych
1-2 łyżeczki soku z cytryny
solidna szczypta suszonej lawendy (świeżo zmielonej)
2 łyżki konfitury fiołkowej (przepis jest TUTAJ)
wata cukrowa
fiołki wonne
listki mięty
szczypta jadalnego brokatu (bez dodatku aluminium)
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę dodając stopniowo cukier. Kiedy piana będzie sztywna i lśniąca dolać soku z cytryny i wsypać przesianą skrobię ziemniaczaną – ubijać jeszcze chwilę.
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wyłożyć pianę, formując dwa blaty. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i od razu zmniejszyć temperaturę do 150°C. Piec około 1,5 godziny, wystudzić przy uchylonych drzwiczkach. Beza musi być super sucha i krucha.
Borówki czarne rozgnieść z sokiem cytrynowym, zagotować, lekko odparować i odcedzić powstały sok. Śmietanę ubić z dodatkiem soku z borówek i zmieloną lawendą. Śmietana powinna mieć łagodny, radosny, liliowy kolor i delikatny aromat.
Blat bezowy posmarować konfiturą fiołkową, nałożyć połowę śmietany, przykryć drugim blatem i wyłożyć resztę śmietany. Na wierzchu i dookoła torcika udrapować watę cukrową, udekorować go obficie fiołkami, dołożyć kilka listków mięty i posypać odrobiną brokatu.
Tort, jak przystało na wytwór z wietrzyka jest bardzo eteryczny, trzeba go podawać od razu po przygotowaniu, bo wata cukrowa błyskawicznie się roztapia.
Smacznego!
P.S. Fiołki stały na szczycie mojej listy zakupowej, która objęła też:
pędy chmielu, pąki lipy, kwiaty klonu, podagrycznik, pokrzywa, szczawik, stokrotki
A tak wygląda mój dziki supermarket, z którego przywiozłam te frykasy:
Kocham Cię 🙂 Właśnie sprawiłaś, że jeszcze bardziej pokochałam ten wiersz 🙂
PolubieniePolubienie
Cudo!!!
PolubieniePolubienie
Niesamowita fantazja!!
PolubieniePolubienie
Jesteś prawdziwą artystką…
PolubieniePolubienie
Niesamowite 🙂 trafiłam tu przypadkiem, tortów piec nie umiem póki co, ale jestem pod wrażeniem Twojego nowatorskiego pomysłu i jego realizacji 🙂 sztuka w czystej postaci ! I to jaka pyszna 😉 pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! Pozdrawiam i zapraszam do wczytania się w różne moje pomysły 🙂
PolubieniePolubienie
To jest jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie widziałam w internetach kiedykolwiek 🙂 (a korzystam od 1998 😉 )
PolubieniePolubione przez 1 osoba