Zapowiedziane wczoraj zastosowanie maceratu cytrynowego. Wyszło wspaniałe ciasto cytrynowe: delikatne, aromatyczne, wilgotne. Ciasto bez jajek i bez mleka. Ciasto, które powstało z dwóch powodów: chciałam do pieczenia użyć olej cytrynowy, a po drugie potrzebowałam tła dla marcepanowych ulepków;) Córcia swoje efekty wczorajszej zabawy marcepanem od razu pożarła, a ja nie, ja się stęskniłam za ciastem z kwiatuszkami;)
Wegańskie ciasto powstało znowu przez przypadek, bo skończyło się mleko kozie, więc użyłam sojowego.
Ciasto cytrynowo-migdałowe
3/4 szklanki mielonych białych migdałów
3/4 szklanki mąki
0,5 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia BIO
80 ml (6 łyżek) oleju cytrynowego (przy jego braku można po prostu do ciasta zetrzeć skórkę z cytryny)
1 łyżka Cointreau
150 ml mleka (sojowego)
100 ml lemoniady lub kwaśnego soku z pomarańczy
Suche składniki trzeba zmieszać, dolać płynne i wymieszać. Przelać do tortownicy 18-20 cm wysmarowanej i wysypanej bułką tartą (bułka tarta też wyszła, więc odżałowałam resztkę migdałów). Piec przez ok. 25-30 minut w 180°C do suchego patyczka.
Po wystudzeniu polałam lukrem cytrynowym:
Do soku wyciśniętego z połowy cytryny dosypać cukier puder i mieszać do uzyskania gęstej konsystencji. W sumie chóralnie stwierdziliśmy, że lukru mogłoby w ogóle nie być, ale na drugi dzień już pasował.
Ozdóbki są z marcepanu barwionego czerwienią buraczaną, ryboflawiną i chlorofilem, o którym już kiedyś opowiadałam. Ja po prostu nie mogłam się powstrzymać przed kwiatuszkami:)