Muffinki z kremem lawendowym, jadalne kwiaty, SweetTargi

Na początku marca Mistrz Branży zaprosił mnie na targi cukiernicze SweetTargi, żebym zaprezentowała desery z jadalnymi kwiatami. Ponieważ wydarzenie pokrywało się z datą premiery mojej nowej książki na temat słodkości dla alergików, postanowiłam połączyć te dwa zagadnienia w jednym wystąpieniu. Może się wydawać, że to za dużo kotów w worku, ale przecież właśnie tak robię na co dzień 🙂 Piekę dla moich dwóch alergiczątek i objadamy się kwiatami, więc ja osobiście nie odczuwałam dysonansu między tymi tematami, mam nadzieję, że goście pokazu również nie 🙂

Ponieważ był to czas jeszcze mocno zimowy, jadalne kwiaty dostarczyła firma Fusion Gusto, której bardzo dziękuję. W czasie pokazu częstowałam trufelkami czekoladowymi z kwiatowym pudrem oraz ciasteczkami z wodorostami i nasionami pokrzywy. A sednem warsztatów były muffinki karobowe z kremem lawendowym udekorowane kwiatami lewkonii i storczyka.

Muffinka z kremem lawendowym i orchidea, vegan muffin lavender cream and edible orchid, edible flower muffin

Muffinki z lawendowym kremem czekoladowym i jadalnymi kwiatami

1,5 szklanki mąki (może być mieszanka bezgluta lub gryczana niepalona)
1/2 szklanki cukru nierafinowanego
szczypta soli morskiej
1 kopiata łyżka karobu (lub 2-3 płaskie łyżki kakao)
1 płaska łyżeczka sody
1/4 szklanki łagodnej oliwy
1 łyżeczka octu jabłkowego
1 niepełna szklanka soku pomarańczowego

Suche składniki zmieszać, dolać płynne, pomieszać łyżką do połączenia i od razu przełożyć do foremek muffinkowych. Piec ok. 15-20 minut w 180°C, do suchego patyczka.

Krem lawendowy

200 g gorzkiej czekolady
1 szklanka soku pomarańczowego
2-3 łyżki łagodnej oliwy
1 łyżka nierafinowanego cukru
1-2 łyżeczki suszonych kwiatów lawendy

Lawendę zmielić w młynku z cukrem. Proporcje są dość luźne, bo cukier w sumie jest potrzebny tylko jako nośnik, żeby dokładnie sproszkować kwiaty.
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej. Dodać oliwę i sok i wymieszać na gładki krem. Stresowałam się okropnie, żeby krem mi się nie zważył i… oczywiście zważył się. Zagadałam się o kwiatkach, przez co przegrzałam czekoladę i klops! Zrobiły się grudy :/ A gadać o kwiatkach, to ja niestety mogę bez opamiętania 😉 Na szczęście wystarczyło dolać jeszcze ciutkę oliwy i soku po czym dokładnie rozmieszać, aby gładkość powróciła, a krem został uratowany.

Do kremu dodać cukier lawendowy – wedle uznania. Lepiej dać za mało lawendy, niż za dużo, żeby uniknąć wrażenia mydlin w ustach. Dobrze utrafione proporcje zostawią delikatny posmak lawendy zatopiony w czekoladzie, lekki pazur, który sugeruje, że ta czekolada zawiera szczyptę magii. Za testera smaku służyła mi Aurora, która prowadzi Blog czekolady, a która jednocześnie moderowała warsztaty. Przy okazji chciałam Aurorze serdecznie podziękować za zgrabne prowadzenie pokazu i rozmowy 🙂 Bez Ciebie chyba bym straciła wątek z gorąca, bo tak mocno byłam przypiekana przez stojący za mną piec 😛

Muffinki posmarować kremem lawendowym i udekorować kwiatami. Najczęstszym pytaniem jest, które storczyki można jeść? Jadalne są orchidee z rodzaju Dendrobium, to te ze szpiczastymi płatkami. Dokładniej opisałam je na 1000 roślin.

A tak wyglądały muffinki na pokazie:

Muffinki z kwiatami, fresh flowers cupcakes

Zdjęcia z warsztatów dzięki uprzejmości Anny Kani z Mistrza Branży, relacja z całych targów jest tutaj.

A poniżej zdjęcia babeczek z lewkoniami. Żywe kwiaty bardzo fajnie się komponowały z czekoladowym ciastkiem. Świeże kwiaty dodają deserom lekkości. Skoro można jeść sałatę do kotleta, to czemu nie płatki kwiatów do tortu? 😉

muffinki z kwiatami,ciasto z żywymi kwiatami, flower muffins, cupcake real flower

Odniosłam wrażenie, że warsztaty się podobały, a przygotowane przeze mnie słodkości i kwiaty smakowały. Odzew ze strony uczestników był bardzo pozytywny. Dla mnie warsztaty są zazwyczaj fajną przygodą, bo przychodzą na nie ludzie zainteresowani tematem, pełni ciekawości smaku, co od razu stwarza sympatyczną atmosferę.

Cieszę się, że goście pokazu tak odważnie sięgali po nieznane smakołyki. Widziałam, że dla wielu z nich to był pierwszy raz, kiedy jedli glony, kwiatowy puder, karob, no i kwiaty. Naprawdę mam nadzieję, że będą miło wspominali ten pierwszy raz i zachęci ich do sięgania po więcej 🙂 

Pozdrawiam serdecznie
Gosia 

Dodaj komentarz