Nie jestem pewna, czy to było najtrafniejsze połączenie smakowe, ale było intrygujące;)

Muffinki świętojańskie z makiem
1,5 szklanki mąki
2/3 szklanki cukru nierafinowanego
szczypta soli morskiej
1 łyżka karobu
1 łyżka maku
1 płaska łyżeczka sody
1/3 szklanki oleju
1,5 łyżeczki octu balsamicznego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka skórki pomarańczowej
1 szklanka mleka koziego lub owsianego lub soku pomarańczowego albo mieszaniny
Suche składniki trzeba zmieszać, dolać składniki płynne, wymieszać tylko do połączenia składników. Przełożyć do foremek muffinkowych wysmarowanych oliwą i piec ok. 15-20 minut w 180°C, do suchego patyczka. Posmarować masą.
Masa waniliowa
120 g nieutwardzanej margaryny (masła shea lub olej kokosowy + masło kakaowe)
1 łyżka masła kakaowego
2 łyżki cukru pudru
1 laska wanilii
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 szklanka mleka koziego lub migdałowego, ryżowego, owsianego itp
Mleko zagotować z laską wanilii. Mąkę ziemniaczaną rozrobić w niewielkiej ilości wody i dodać do mleka, gotować kilka minut ciągle mieszając, aż zgęstnieje. Dodać masło kakaowe, rozmieszać i wystudzić. Margarynę utrzeć z cukrem. Dodawać po łyżce wystudzony budyń. Masę wstawić do lodówki, a kiedy stwardnieje nałożyć do szprycy i wycisnąć na muffinki. Ozdobić dzindzibołami. Pozbywam się tych ozdób cukierniczych z taką determinacją jak zaległych przepisów;)

Opcjonalnie przepis wegański😉
Smacznego!