Jeżeli jeszcze nie przekonaliście się do dyni, to najwyższa pora się przełamać:) Ja bardzo lubię odmiany o zielonej skórce – smakują bardziej owocowo. Tu użyłam prowansalskiej dyni muszkatołowej o cudnym brzoskwiniowym aromacie.

Drożdżówki dyniowe z cynamonem i rodzynkami bez jajek
ciasto:
600 g mąki + na podsypanie
7 g drożdży liofilizowanych czyli 1 opakowanie
80 g nierafinowanego cukru (1/3 szklanki) + 1 łyżka cukru z wanilią
szczypta soli
90 g margaryny nieuwodornianej (albo masła, masła koziego albo innego tłuszczu, którego używacie do pieczenia)
3 bardzo kopiate łyżki puree dyniowego
3/4 szklanki mleka koziego (lub ulubionego roślinnego lub wody)
nadzienie:
2 łyżki masła, margaryny nieuwodornianej albo masła koziego
3 łyżeczki cynamonu
7 łyżeczek nierafinowanego cukru
100 g rodzynek
lukier:
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki wody
3/4 szklanki cukru pudru

Zmieszać mąkę, cukier, sól i drożdże. Tłuszcz roztopić, dodać do niego mleko, dynię i wmieszać do ciasta. Wyrobić i zostawić w cieple do podwojenia objętości (około godziny). Wyrobić, przełożyć na blat posmarowany mąką, rozciągnąć podsypując mąką i rozwałkować na zgrabny prostokąt. Posmarować dwiema łyżkami roztopionego tłuszczu, posypać równomiernie cukrem, cynamonem i rodzynkami. Swoją drogą to pomyślałam, że już ze mną krucho, jeśli liczę łyżeczki cukru;) Ciasto zwinąć w rulon i pokroić go w 2,5 cm plasterki. Przełożyć zawijaski na blachę wyłożoną papierem i zostawić do wyrośnięcia (ok. 30 minut) pod przykryciem. Piec w 180°C około 15 minut, przed pieczeniem można posmarować mlekiem dla ładnego połysku, ale ja jak zwykle zapomniałam. Jeszcze gorące lukrowałam.

Wam też tak trudno zrobić zdjęcie? Bo ja mam całą kolekcję rączek, czupryn a nawet nóżek;)
