Pomimo całego mojego fisia na punkcie jadalnego dzikiego zielska, jadalnych drzew i jadalnych kwiatów nadal jestem mało ukierunkowana grzybowo. Ale zimą… Zimą to co innego 😉 Do zbierania zimą są patyki i iglaki, ewentualnie korzonki, jeśli miałam upatrzone miejsce, więc nic dziwnego, że zimą zaczynam zbierać nawet grzyba. A płomiennica zimowa jest bardzo smacznym zimowym grzybem i w zimie trudno ją pomylić z innymi grzybami. Wykorzystałam ją w zupie, podobnej do tej z porzedniego mojego spotkania z płomiennicą.

Zupa z płomiennicy zimowej po azjatycku
1,2 litra bulionu (warzywnego lub drobiowego)
ok. 100 g płomiennicy zimowej
kawałek imbiru
kawałek papryczki chilli
1 cebula
sos sojowy
cukier, sól
50 g makaronu ryżowego
szczypiorek lub dymka
1-2 łyżki oliwy lub oleju ryżowego
Na oliwie zeszklij pokrojoną w piórka cebulę. Dodaj starty imbir i drobno pokrojoną ostrą papryczkę. Zalej bulionem, zagotuj. Dodaj oczyszczone grzyby. Ja większe kapelusze pokroiłam w paski, a te mniejsze zostawiłam w całości. Dorzuć makaron, dopraw sosem sojowym, cukrem, solą wg uznania. Przykryj zupę na kilka minut i podawaj np.: posypane szczypiorem.

Płomiennica zimowa Flammulina velutipes jest de facto gatunkiem zbiorowym i pod mikroskopem lub badaniami genetycznymi można rozróżnić wiele podgatunków i mikrogatunków jak: F.elastica, F.velutipes v. lactea, F.fennae, F.populicola, F.rossica, F.ononidis, ale że nie ma to znaczenia dla zbieractwa i gotowania, to nie ma co się tym za bardzo przejmować. Ważne, że płomiennica ma kapelusz żółtopomarańczowy, pomarańczowo-miodowy lub żółtobrązowy, o lekko lepkiej powierzchni, a na mokro – śluzowaty i błyszczący. Młode grzybki są wypukłe z podwiniętym brzegiem, a starsze się wypłaszczają a brzegi kapelusza falują. Blaszki są rzadko rozmieszczone, kremowe lub bladożółte, zdecydowanie w ciepłej tonacji barwnej niewpadającej w zieleń ani błękit. Trzonek jest wygięty, brązowy, czerniejący, pokryty meszkiem jakby aksamitem (stąd dawniej płomiennicę nazywano zimówką aksamitną). Na trzonku nie ma pierścienia – to ważne, bo jesienią i na wiosnę rosną podobne ale niejadalne grzyby: hełmówka i łuskwiak – i one mają pierścienie.
Udanych łowów!
Zupę z płomiennicy widziałam już tej zimy u pana Maxa, co „gotuje z natury” (tez fajny blog). I pisałam, że przeszukałam cały las obok mnie, bo wydawało mi się, że widziałam ją gdzieś. I nie znalazłam 😦 A takiego mam smaka na tego grzybka…
PolubieniePolubienie