Moja majówka była intensywna i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie planowałam pieczenia niczego a potem wylądowałam w kuchni piekąc babeczki, tarteletki i krakersy na piknik, który w efekcie obrotu żaren losu się w końcu nie odbył. Ale bez obaw – jedzenie się nie zmarnowało 😉

Babeczki mniszkowe z kremem mniszkowym
Składniki suche:
1 i 1/2 szklanki mąki
1 łyżeczka cukru z wanilią
1 łyżeczka proszku do pieczenia
kilka-kilkanaście kwiatów mniszka
Składniki mokre:
1/3 szklanki (ok. 100 ml) oleju
1 jajko (można ominąć)
1 szklanka mleka (ulubionego)
ok. 1/3 szklanki musu z kwiatów mniszka (przepis jest TUTAJ)
Krem:
150 g mascarpone
2-3 łyżeczki musu z mniszka
skórka starta z połowy cytryny
stokrotki
Porcja na 12 dużych babeczek albo 16 nieco mniejszych
W misce wymieszaj składniki suche. Dorzuć płatki mniszków odcięte od dna kwiatowego. Mus mniszkowy rozpuść w połowie szklanki mleka. Trochę to trwa, jeśli jest gęsty (zobacz na Instagramie, jaką konsystencję miał mój mus z mniszka). Odmierz resztę mleka i wlej do suchych składników. Żeby nie brudzić bez potrzeby naczyń, odmierz w tej samej szklance olej (mniej niż połowa szklanki, więcej niż 1/3), wbij do tej szklanki jajko i rozbełtaj (no chyba, że nie masz jajka, wtedy się nie przejmuj – babeczki i tak wyjdą). Wlej do reszty składników. Zamieszaj łyżką tylko do połączenia. Nałóż masę do papilotek i piecz w 180ºC przez 20-25 minut, do suchego patyczka.

Stokrotki umyj. Ja robię to tak: bukiecik stokrotek łapię za łodyżki i zanurzam główkami w miseczce z zimną wodą, a potem odstawiam do wazonika, żeby obeschły.
Mascarpone rozetrzyj z musem mniszkowym i skórką startą z cytryny. Przecier z kwiatów mniszka jest bardzo słodki i bardzo żółty więc nie trzeba dodawać go dużo. Nałóż krem na wystudzone babeczki i udekoruj stokrotkami.
Babeczki smakują miodowo, ziołowo i cytrusowo.
Smacznego!