Zdarzają się takie chwile, kiedy praca łączy się z najczystszą przyjemnością. W moim przypadku tak właśnie było na I Sympozjum Różanym. W czasie konferencji miałam możliwość zaprezentowania wyników moich badań, wymiany doświadczeń z innymi „różanymi” naukowcami, a zwieńczeniem sympozjum był spacer po Ogrodzie Botanicznym Polskiej Akademii Nauk w Powsinie, gdzie rośnie 1000 odmian róż! Borze Szumiący, jak tam jest cudnie! A pani dr Marta Monder, kustosz Narodowej Kolekcji Odmian Uprawnych Róż, która nas oprowadzała, to żywa krynica wiedzy o różach. Mnie najbardziej interesowały róże historyczne, czyli odmiany wyhodowane przed 1800 rokiem.

Czy wiecie, że czerwone róże wyhodowano dopiero w XIX wieku? Wcześniej czerwonymi nazywano róże intensywnie różowe. Zatem w ponad trzydziestoletniej Wojnie Dwóch Róż stały przeciw sobie biała Rosa x alba Yorków i ciemnoróżowa Rosa gallica Lancasterów, ale róż jednak nie jest barwą heraldyczną 😉


Kiedy patrzyłam na chińskie freski sprzed 5000 lat, nie bardzo mogłam obraz kwiatów utożsamić z różami. Ale gdy zobaczyłam na żywo delikatne róże odmian chińskich od razu zrozumiałam, jak wierne było to odwzorowanie.

Dwubarwne róże odmian perskich posłużyły hodowcom do wyprowadzenia czerwonej barwy płatków. Róże perskie miały pojedynczy liść, a nie złożone jak współczesne odmiany. Ta miała bardzo ciekawy zapach.

Różom mchowym towarzyszył wierszyk o pięciu brodatych (lub nie) braciach. Ale bardzo ciekawe jest, że te niezmiernie dekoracyjne działki kielicha mają gruczołki wysycone olejkiem o zapachu sosny.


Róża chińska pozbawiona płatków, ale ze zwielokrotnionymi działkami kielicha, które udają koronę.

Jedyny gatunek róży o czterech płatkach niestety już przekwitł, ale można było podziwiać jej niezwykłe oskrzydlone ciernie.

Hodowcy angielscy odmiany nie tylko pod względem wyglądu ale również zapachu. Ja chodziłam po rabatach i wsadzałam nos w każdą odmianę po kolei 🙂

Róża damasceńska jest najbardziej wydajna pod względem produkcji olejku różanego. Ta odmiana uznawana jest za wzorzec zapachu olejku różanego. Ale ja i tak bardziej kocham zapach (i smak :)) naszego azjatyckiego najeźdźcy: róży pomarszczonej (Rosa rugosa).




Ach, ach, ach, koniecznie odwiedźcie Ogród Botaniczny PAN w Powsinie! Koniecznie w sezonie kwitnienia róż!
A ja dziękuję organizatorom za tę niezwykłą konferencję!