Takie małe słodkie pocieszyciółki na oberwanie chmury.
Bułeczki drożdżowe na melasie zawijane z różą
3 szklanki mąki + na podsypanie
80 g oleju kokosowego lub nieutwardzanej margaryny
3/4 szklanki mleka migdałowego lub innego
25 g świeżych drożdży lub 7 g suszonych
0,5 szklanki melasy karobowej lub buraczanej
szczypta soli
Zmieszać mąkę z suchymi drożdżami i solą. Dolać letnie mleko, melasę i olej. Jeżeli używacie świeżych drożdży, trzeba je odstawić na chwilę, żeby się obudziły. Wyrobić na gładkie ciasto. Ja wolę ciasto luźniejsze, więc dodaję najpierw mniej mąki, a potem ewentualnie dosypuję, jeżeli kompletnie się rozpływa. Zbyt zwarte ciasto jest trudniej rozluźnić, niż zagęścić za luźne.
Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (podwojenia objętości) czyli na ok. 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto wyrobić. Jeżeli ciasto klei się do rąk, to nie dosypujcie więcej mąki, tylko natrzyjcie dłonie oliwą – ciasto nie będzie do nich się przyczepiać. Wyłożyć na blat podsypany mąką i rozwałkować w prostokąt. Posmarować przecierem z płatków róży. Zwinąć ciasto wzdłuż długiego boku i pokroić na plasterki. Układać je na blasze wyłożonej papierem. Odstawić na pół godziny do wyrośnięcia. Posmarować wodą lub mlekiem i piec 10-12 minut w 180°C. Można dekoracyjnie posypać cukrem perlistym.
Smacznego!