Niedawno uczestniczyłam w niesamowitej kolacji degustacyjnej w hotelu Hilton Garden Inn Kraków Airport usytuowanym naprzeciwko lotniska w Balicach. O szefie kuchni i jego planach kulinarnych możecie przeczytać w 7 numerze Małopolskiego Apetytu, zapraszam do lektury KLIK.
Zespół kucharzy pod przewodnictwem Miłosza Kowalskiego (z udziałem Huberta Tabaka, znanego z piątej edycji TopChefa) przygotował dla nas 10 niezwykłych dań (i jeszcze 4 zakąski zanim weszliśmy do restauracji). Niesamowitych, złożonych, ciekawych. Degustowaliśmy: czekoladkę z foie grass, węgorza lardo, rydze z bryndzą, sandacza z owsianką, mrożony kompot z szarej renety z chrzanem, kaczkę z pigwą, policzki wołowe z cykorią, kozią panna cottę, piernik z sorbetem limoncello i lody waniliowe z motylkiem jabłkowym.
Stopień skomplikowania potraw sprawia, że nawet nie będę próbowała ich odtwarzać, przynajmniej nie w takiej postaci, jakiej nam podano 😛 3-4 rodzaje sosów, tyleż samo dodatków na jednym talerzu, to zdecydowanie nie na moje nerwy 😉 Jednak zainspirowałam się kilkoma smakami i na pewno do nich wrócę. Jak właśnie do sorbetu z szarej renety z chrzanem, jednak zamiast gotować jabłka z chrzanem – upiekłam je i doprawiłam japońskim chrzanem wasabi.
Sorbet jabłkowy z chrzanem wasabi
4 jabłka
cynamon
anyż
wasabi w proszku
Jabłka przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne, posypać cynamonem i pokruszonym anyżem, upiec na miękko. Po wyciągnięciu z pieca, wybrać miąższ i przetrzeć przez sito. Przełożyć do maszyny do lodów lub zamrozić, co jakiś czas miksując w blenderze. No chyba, że dysponujecie ciekłym azotem, wtedy jest gotowy w pięć minut 😉 Przed podaniem posypać wasabi w proszku, tylko oszczędnie, żeby nie przepalił kubków smakowych 😛 Wasabi można kupić w sklepach z orientalną żywnością, zazwyczaj służy do przygotowania pasty do smarowania sushi. Ale można sorbet posypać szczyptą swojskiego tartego białego chrzanu.
W Hiltonie sorbety podano nam w słoiczkach, więc starałam się zachować konwencję 😉
Muszę przyznać, że spędziłam niesamowity wieczór! Wspaniałe jedzenie, dopasowane do niego wina oraz przesympatyczne towarzystwo krakowskich blogerów kulinarnych z redakcji Małopolskiego Magazynu stworzyły cudowną atmosferę. Szczerze, to dawno nie spędziłam tak beztroskich chwil, nawet dwa razy popłakałam się ze śmiechu 😀 Megawieczór!
Wszystkie zaserwowane nam dania możecie obejrzeć w galerii Huberta KLIK oraz u Paszczaków KLIK. Jeśli będziecie mieć okazję, to koniecznie zamówcie węgorza i karmelizowaną cykorię z pomarańczami – dla mnie bezapelacyjne hity! Ale pietruszkową owsiankę, rydze z bryndzą i jabłkowego mrożonego lizaka też bardzo mile wspominam 🙂
Ogromnie dziękuję redakcji Małopolskiego Apetytu i hotelowi Hilton Garden Inn Krakow Airport za zaproszenie na ten bajeczny wieczór!
Pozdrawiam
Gosia