Czytaliście już jesienne wydanie Małopolskiego Apetytu? Jeśli jeszcze nie, to bardzo warto do niego zajrzeć (klik). To już trzeci wspaniały numer, który świetnie dowodzi, że magazyn profesjonalny od amatorskiego różni w zasadzie jedynie zdolność znalezienia pieniędzy na wydruk, a nie jakość treści. Pośród znakomitych artykułów znajdziecie tam również mój skromny tekst o…
Przy okazji ostrzegam, że jutro, czyli w sobotę 25 października, będę straszyć na łamach Gazety Krakowskiej, a także w Radio KRK.FM w godz. 12-13 (można słuchać online (klik)), albowiem Paweł i Rafał będą opiekali mnie „Na wolnym ogniu” 😉
A teraz zapraszam Was na prosty i pyszny deser o ziołowej nucie. Idealny na skołatane nerwy 😉

Lawendowa panna cotta
400 ml gęstego mleka kokosowego i 100 ml mleka migdałowego (w wersji klasycznej 500 ml śmietany kremówki)
4 łyżki drobnego brązowego cukru (lub czegoś innego, czego używacie do słodzenia)
1-2 kwiatostany lawendy lub 0,5-1 łyżeczki sypkiej lawendy
połowa laski wanilii
2 łyżeczki żelatyny (lub agaru, jeśli lubisz)
Żelatynę namoczyć w niewielkiej ilości wody, żeby spęczniała. Do mleka lub śmietany wrzucić lawendę i laskę wanilii przekrojoną wzdłuż. Dodać cukier i podgrzewać na malutkim ogniu cały czas mieszając. Gdy śmietanka się zagotuje, przecedzić przez sitko.
Żelatynę rozpuścić na malutkim ogniu, pilnując, żeby nie zawrzała. Dodać do lawendowego mleka i dokładnie wymieszać. Odstawić do wystudzenia. Jeżeli chcecie użyć agaru, to jego, żeby się dobrze rozpuścił, trzeba zagotować.
Gdy śmietanka jest już na granicy tężenia, ponownie ją zamieszać i przelać do foremek lub salaterek. Wstawić do lodówki do stężenia na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Żeby ładnie zaprezentować deser, każdą miseczkę należy wstawić na kilka sekund do gorącej wody i wyłożyć na talerz. Panna cottę można podawać z owocami sezonowymi lub owocowymi sosami-musami uzyskanymi poprzez przetarcie duszonych owoców przez sito. Ale że moje kochane Dziwadła nie lubią paprania na talerzach, więc podaję „na sucho”.
Smacznego 🙂
Witam😊 czy można żelatynę zastąpić agarem? Jeśli tak to w jakiej ilości? Pozdrawiam😊
PolubieniePolubienie
Tak, można. W takiej samej ilości. I tak jak jest napisane: agar trzeba zagotować, żeby się rozpuścił. Czyli odwrotnie niż z żelatyną, której nie wolno zagotować.
PolubieniePolubienie