Jeszcze do niedawna panowało ogólne przekonanie, że pomidory jako rośliny psiankowate zawierają w swoich tkankach trująca solaninę. Toksynę, którą znajdziemy też np.: w ziemniakach. Tymczasem wiedza idzie na przód i wreszcie ktoś to sprawdził. Okazało się, że w pomidorach wcale jej nie ma! Zamiast solaniny jest tomatyna, alkaloid o dobroczynnym działaniu. Jest też obecna w niedojrzałych owocach pomidora. Na pewno znacie konfiturę lub smażone zielone pomidory. Jak dojrzeją, tomatyna ustąpi miejsca czerwonemu likopenowi. Liśćmi pomidora nie można się zażerać do rozpuku, jednak jako przyprawa nadają się świetnie. Mają intensywny zielny smak, znacie go na pewno, bo tak samo pachną szypułki pomidorów 🙂 Więcej o tomatynie, solaninie i zielonych pomidorach możecie przeczytać TUTAJ.
A przy okazji przypominam, że warto odwiedzać stronę 1000 roślin!
Sałatka grecka Horiatiki z liśćmi pomidora
żółta papryka
malinowy pomidor
czarne oliwki
czerwona cebula
kilka młodych listków pomidora
czarna sól cypryjska
oliwa z oliwek extra vergin
Warzywa umyć, pokroić na grube kawałki. Doprawić solą i listkami pomidorów. Ja pozostając w śródziemnomorskim klimacie użyłam czarnej soli z Cypru. Polać oliwą.
Horiatiki, czyli wiejska sałatka z Grecji. W tradycyjnym składzie sałatki greckiej nie powinno być sałaty, ale mogą się znaleźć różne liście, zazwyczaj marynowane. Bo Grecy, podobnie jak Włosi są bardzo liściożerni. Powinien też być ogórek i ser feta, ale akurat u mnie nie ma. Ostatnio nie udawało mi się kupić sera z czysto owczego mleka. To jest jedna z wielkich zagadek ludzkości, że w krajach jugosłowiańskich i środziemnomorskich można zrobić ser wyłącznie z owczego mleka, a w Polsce jest to zupełnie niemożliwe. Zapytajcie tylko jakiego bacę, a uraczy was 20-minutowym wykładem, że się nie da, bo łowce dają niełelastycne mliko. Hmmm… Kwestia klimatu, rasy owiec, czy głowologii?
A do pomidorów wrócę jeszcze w kolejnym wpisie! 🙂