Coś ostatnio mało tu słodko 😉 Więc, żeby nie zanudzić co bardziej wybrednych zaglądaczy, którzy nie podzielają moich dziwnych fascynacji (jeszcze nie :)), zapraszam na ciasto.Poza tym zapraszam do polubienia TIC na FB, bo tam często proponuję różne słodkości, na które sama mam ochotę 🙂
Ciasto z bananami i polewą czekoladową przygotowałam na szkolny bal karnawałowy. Strasznie je dosłodziłam, bo koleżanki Córci zawsze narzekają, że moje wypieki są im za mało słodkie, przez co bananowiec stał się iście rozpustny. Ale po małym kawałeczku, jakoś wcale nie miało się dość 🙂
Bananowiec z polewą czekoladową
5 dużych bardzo dojrzałych bananów (takie już z czarnymi plamami)
2 szklanki mąki razowej
1/3 – 1/2 szklanki soku pomarańczowego
2 łyżki gęstego miodu (lub melasy)
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka sody
szczypta soli
1 kopiata łyżka karobu (mąki ze strąków chleba świętojańskiego)
polewa:
1 tabliczka czekolady
1 łyżka oleju
1 kopiata łyżka miodu
Banany rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków, niezbyt dokładnie, bo bananowe grudki są bardzo smakowite. Dodać resztę składników i wymieszać. Jeżeli mąka „wypije” całą wilgoć, można dolać jeszcze soku, żeby ciasto dało się łatwo przemieszać łyżką. Przełożyć do keksówki wyłożonej papierem. Piec w 180°C przez około 45 minut, do suchego patyczka.
Czekoladę rozpuścić na kąpieli wodnej z miodem i olejem. Polewą posmarować wystudzone ciasto. Posypać złotymi perełkami – w końcu to był karnawał! 😉
Ciasto wyszło lepkie, ciężkie, przeraźliwie słodkie i absolutnie przepyszne. To już chyba ostatni dzwonek na ciasto z bananami, bo już niedługo wszystkie banany będziemy przerabiać na lody 😉
Smacznego!