Co roku w Adwencie (w czasie Wielkiego postu z resztą też) mam ten sam problem z blogiem. Wszyscy szukają przepisów świątecznych, a ja nie jestem serwisem kulinarnym tylko zwykłą kurą domową, i uważam, że świąteczne wypieki powinny być pieczone na święta, bo inaczej przestają być świąteczne, więc ich nie piekę. Wobec tego ratuję się makowcem z zeszłego roku i właśnie nim umilę Wam świąteczne przygotowania.
Makowiec zawijany bez jajek bez nabiału
0,5 kg mąki
3 łyżki musu jabłkowego (lub przecieru dyniowego rozmrożonego)
pół szklanki letniego mleka (np.: owsianego lub migdałowego)
100 g margaryny bezmlecznej lub oleju kokosowego
7 g liofilizowanych drożdży (1 opakowanie)
4 łyżki cukru
1 łyżka oleju
szczypta soli
pół łyżeczki ekstraktu waniliowego
Masa makowa:
200 g zmielonego maku
1/3 szklanki mleka (np owsianego)
3 łyżki miodu lub nierafinowanego cukru
1 łyżka bezmlecznej margaryny lub oleju kokosowego
po garści rodzynek, suszonej żurawiny, orzechów włoskich, suszonych moreli namoczonych w soku pomarańczowym, 1 łyżka kandyzowanej skórki pomarańczowej lub inne ulubione bakalie
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce na mus (tak jak dla niemowląt).
Suche składniki ciasta zmieszać. Margarynę rozpuścić i wystudzić. Do suchych składników dodawać mokre ciągle wyrabiając (u mnie mikser). Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce (u mnie najcieplejszym miejscem jest łazienka;)) na ok. godzinę.
Mak rozmieszać z pozostałymi składnikami masy.
Można zrobić jednego dużego makowca, ale lepiej wyrośnięte ciasto podzielić na dwie części i przygotować dwa malutkie. Rozwałkować podsypując mąką. Na cieście rozprowadzić masę makową i zawinąć obydwa makowce w rulon szczelnie zawijając w arkusz papieru. Odstawić na pół godziny w ciepłe miejsce. Piec ok. 35 minut w 180°C.
Ewentualnie można gotowe ciasto polukrować lukrem na soku pomarańczowym, ale wg mnie było wystarczająco słodkie.