Od razu Wam powiem, że babka piaskowa i babka płesznik nie nadają się na krupnik. O czym ja w ogóle mówię? O jadalnych dzikich roślinach 😉
Mając do dyspozycji nasiona babki płesznik, które mi pozostały po pieczeniu chleba bez mąki z samych ziaren (klik po przepis) i „Dziką kuchnię” Łukasza Łuczaja z przepisem na krupnik z nasion babki, zastanawiałam się, czy mogę skojarzyć ze sobą te dwie rzeczy. Otóż, nie mogę. Babka płesznik i babka piaskowa wytwarzają tyle śluzu, że próba ugotowania na nich zupy doprowadziła do tego, że w garnku miałam coś w rodzaju zwartej kauczukowej piłki. Nie polecam;) Z gotowaniem zupy musiałam cierpliwie poczekać, aż dojrzeją nasiona babki zwyczajnej i zielone długie pałki zbrązowieją. Przepis jest moją wariacją.
Krupnik z nasion babki
garść (jakieś 20 g) nasion babki zwyczajnej (przydałoby się spokojnie ze 3 razy więcej)
3 ziemniaki
2 marchewki
1 pasternak lub pietruszka
kawałek pora
liście babki lancetowatej
1 litr bulionu
Warzywa obrać, pokroić, gotować razem z nasionami w bulionie aż warzywa zmiękną. Na koniec dodałam posiekane liście babki.
Nie powiem, że był smaczniejszy od zwykłego krupniku, lub niezwykłego krupniku z komosą, który jest hitem mojej kuchni, ale zupa wyszła smaczna i fajnie wiedzieć, że można coś takiego zjeść. Ale wiecie, ja jestem nienormalna 😛
Tak, tak, ostatnio dowiedziałam się, że jestem nienormalna, bo jadam pokrzywy. Nie dość tego, to mam brzydkiego bloga, beznadziejne przepisy, w ogóle jestem brzydka i nie potrafię gotować. Tak, tak… Ech, ludziska wyładowujcie swoje frustracje gdzieś indziej niż na moim blogu, bo mnie się podoba to, co tutaj robię.