Czasem zdarza mi się, że kupię opakowanie ciasta francuskiego i leży potem w lodówce, i leży, i leży bez planu ni pomysłu. Aż wreszcie termin przydatności zbliża się nieubłaganie, kiedy zostaje tydzień już nie mam wyjścia, po prostu olśnienie musi nadejść. Może to być obiad np.: rolada szpinakowa z boczkiem, kieszonki z indykiem i groszkiem, chien-chaud lub zapiekanki z warzywami. A czasem jest deser. Tym razem płat ciasta posmarowałam po prostu kremem kasztanowym, zwinęłam i pokrojone upiekłam.
Niemal wszystkie gotowe ciasta francuskie są robione wyłącznie z tłuszczów roślinnych. Tylko niektóre próbują udawać, że jest inaczej. Czasem dodawany jest barwnik, czasem maślany aromat, czasem serwatka w proszku, a czasem dodatek kilku procent masła. Ja kupuję ciasto bez barwników, bez konserwantów, bez aromatów, na tłuszczach nieuwodornianych i oczywiście bez masła i odpadów nabiałowych.