Podczas przedszkolnego pikniku, podobnie jak w zeszłym roku, odbywał się konkurs na najładniej udekorowane ciasto. Miałam przygotować coś zupełnie innego, jednak w czasie pieczenia zwarzyła mi się masa, a ciasto wyjmowane z piekarnika wystrzeliło na podłogę i się rozpękło. Miałam przygotować radosne ciasto dla dzieci, ale że z moich pierwotnych planów wyszło jajo, więc poszłam w improwizację w absolutnie bezpiecznym dla mnie temacie, czyli w czekoladę i złoto. Rozmyślałam na inkaskim słońcem, ale bez netu nie miałam jak podejrzeć motywu i wyszło ciasto z obliczem raczej w stylu Ludwika XIV, zdecydowanie bardziej dla dorosłych odbiorców niż dla dzieci.
Ciasto czekoladowe z polewą karobową
2 kubki mąki (kubek 300 ml)
3/4 kubka cukru
3 łyżki kakao
1 łyżka cukru z wanilią
szczypta soli morskiej
1 lekko kopiata łyżeczka sody
pół kubka oleju
1 łyżka octu balsamicznego
0,3 szklanki mleka koziego
1 szklanka wody
Suche składniki zmieszać, dolać składniki płynne, wymieszać tylko do ich połączenia. Przelać do tortownicy 18-20 cm wyłożonej na dnie papierem. Piec ok. 25 minut w 180°C do suchego patyczka.
Polewa
pół kostki margaryny bezmlecznej nieohydnej
2 łyżki wody
2 łyżki karobu
3 łyżki cukru z wanilią
Wszystkie składniki zagotować mieszając. Przestudzoną polewą polać ciasto. Ponieważ wyszło mi jej raczej dużo, podlałam nią ciasto również od spodu.
Polewa karobowa jest przepyszna! O wiele lepsza niż kakaowa:)
Dekoracja
kawałek marcepanu
miękkie złote perełki
złoto jadalne w proszku
Marcepan wyrobić, żeby zmiękł. Rozwałkować na grubo, podsypując cukrem pudrem, wyciąć okrąg. Resztę rozwałkować cieniej i wyciąć trójkąty. Z resztek utoczyć cieniutkie wałeczki na rysy słonecznego oblicza. Złoto rozrobić w kilku kroplach wody. Ciasto otoczyć perełkami, a słońce pomalować złotem.
Poziom konkursu był niezmiernie wysoki. Ale i tak mamy z naszej grupy zgarnęły najwięcej nagród, łącznie z pierwszą (różowy tort barbie;)) Ja tym razem nie zmieściłam się na podium;) Ale akurat z tego się cieszę, bo trzy pierwsze miejsca dostawały wałek, a gdzież ja bym takiego trzymała?!
Może jestem głupia, ale te piknikowe wyróżnienia sprawiają mi najwięcej radości.