Oj, strasznie mi było tego potrzeba! Chyba przeżywam kryzys odstawienia i niemal się rozpłakałam na widok weselnych ciast ociekających śmietaną. I wtedy przyszło natchnienie! Konkrektnie natchnęła mnie Zauberi, która nie piecze bezmlecznie, jednak jej ciasta puściły do mnie oczko: „Umiesz to zrobić, tak, zrobisz to bez użycia jajek i bez krowiego nabiału!”
I zrobiłam sobie kremówkę, taką jak z cukierni, tyle że na kozim mleku. Ciasto prawie gotowiec, z kupionego budyniu, ale właśnie takiego potrzebowałam. Oj, jak bardzo!
Kremówka pyszna (opcjonalnie wegańska)
3/4 arkusza ciasta francuskiego (bardzo dobre teskowe – bez masła i innych dodatków i nie mam po nim zgagi)
pół kostki dobrej margaryny
1 budyń „śmietankowy”
1,5 szklanki koziego mleka (lub dozwolonego roślinnego)
łyżka cukru pudru na posypkę
Ciasto upiekłam wg przepisu tj. 15 minut w 200ºC. Budyń był z cukrem z rodzaju tych bez gotowania. Trzeba go było tylko rozmieszać w gorącym mleku. Uznałam, że warto poeksperymentować z masą budyniową, bo zgadzam się tu z Zauberi, że ostatnio ciężko zrobić masę budyniową, która się nie zważy i zrobiłam tak: do gotowego gorącego budyniu wrzuciłam margarynę i mieszałam, aż się roztopiła i masa wprost błyskawicznie jest gotowa. I to bez użycia miksera!
Po wystudzeniu rozsmarowałam masę na połowie wystudzonego ciasta, przykryłam drugą połówką ciasta i delikatnie posypałam cukrem pudrem.
Wyszło mi z tego 6 kremówek, które zjadłam wszystkie sama (Młoda nie przyzwyczajona do mas, więc nie chciała) 4 wieczorem i 2 rano, i wcale a wcale nie jest mi z tego powodu wstyd 😀