Do tych słodkości pośrednio natchnęła mnie Mary, ale wizja babrania się w żelatynie nie przedstawiała mi się zbyt jasno. Poza tym musiałam jakoś zużyć resztki marcepana po kurczaku! W efekcie wróciłam do tego, co już kiedyś wymyśliłam przy okazji tortu motylkowego. I tak powstały:
Lizaki – Gryzaki marcepanowe
Dla mnie i W posmarowałam je gorzką czekoladą, Córcia chciała zachować tą radosną żółć (naturalną od luteiny;)) ale rondelek wylizała z czekolady bardzo dokładnie 😛
A lizaki-gryzaki jakoś dziwnym trafem, pojedynczo znikały grubo zanim przyszła pora deseru;)