Koper, piękny, kwitnący. Tradycyjnie używany do kiszenia ogórków, ja przerobiłam na deser lodowy.
Nie umiem powiedzieć, czy mi sorbet koprowy smakował. Zdecydowanie był to jeden z dziwniejszych smaków, z jakimi miałam do czynienia. Przepis z książki Kathy Brown, nieco zmodyfikowany.
mały pęczek kwitnącego kopru
500 ml wody
100 g cukru
sok z połowy cytryny
Koper posiekać: łodyżki, listki i kwiaty. Zalać wrzącą wodą i parzyć przez 5 minut, nie dłużej bo nabierze brzydkiego koloru. Odcedzić i połączyć z cukrem. Wystudzić, dodać cytrynę i szczyptę posiekanych kwiatów i listków. Wstawić do zamrażarki. Co godzinę wyciągać i intensywnie mieszać, aż sorbet całkiem zamarznie i nabierze gładkiej konsystencji.
Szczerze mówiąc, to bardzo by mi pasował dodatek miodu. Ale tak czy siak, dziwactwo do Klubu Kwiatożerców🙂