Imieniny Tatusia w jego pracy to byłaby fajna okazja do pieczenia, gdyby:
1) można by wypróbować nowe przepisy, ale mężowi nie można wstydu narobić, więc trzeba upiec coś już sprawdzonego.
2) mogłabym chociaż tych ciast spróbować, ale gdzie tam! Za każdym razem dostaję wylizane do czysta blaszki.
Tym razem przygotowałam dwa biszkopty z bitą śmietaną (co by się nie urobić) w klasycznych połączeniach smakowych. Przy czym mało wymyślania, mało wydziwiania, mało roboty.
Ciasto waniliowe z brzoskiwiniami i malinami
Ciasto kakaowe z czekoladą i wiśniami
Biszkopty jasny i ciemny (rzucane wg Dorotki:)) pieczone tak samo, tylko jeden miał dodatek cukru waniliowego, a drugi – kakao.
Biały:
4 jajka
3/4 szklanki cukru (w tym cukier waniliowy)
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej, dopełnić szklankę (200 ml) mąką pszenną.
Czarny:
4 jajka
3/4 szklanki cukru
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej, 2 łyżki kakao, dopełnić szklankę (200 ml) mąką pszenną.
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywno. Stopniowo dodawać cukier, po czym żółtka. Mąki przesiać i połaczyć z jajkami. Na dno tortownicy (18 cm) położyć papier do pieczenia. Wyłożyć ciasto i piec w temperaturze 160ºC około 40 minut.
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia.
Do nadziania białego:
500 ml śmietany kremówki ubitej z 2-3 łyżkami cukru pudru
puszka brzoskwiń w syropie
galaretka brzoskwiniowa
konfitura malinowa
Do nadziania ciemnego:
500 ml śmietany kremówki ubitej z 2-3 łyżkami cukru pudru
dżem wiśniowy
tabliczka czekolady
poncz jasny: cointreau, sok z cytryny, woda
poncz ciemny: sok wiśniowy, wódka, woda
Ciasta przekroić, naponczować.
Biały biszkopt posmarować konfiturą malinową, przełożyć śmietaną. Powrzucać pokrojone brzoskwinie. Przykryć drugim krążkiem, naponczować, przykryć cienką warstwą śmietany. Poukładać brzoskiwnie i delikatnie zalać wystudzoną galaretką już na granicy tężenia.
Ciemny biszkopt posmarować dżemem wiśniowym, przełożyć śmietaną. Przykryć drugim krążkiem ciasta, naponczować, wyłożyć resztę śmietany i obsypać obficie posiekaną czekoladą.
Jak zwykle mnie się dostaly garnki do wylizywania, a Córci brzoskwinie i resztki galaretki. Ale okazuje się, że czasem głośne i natrętne narzekania przynoszą skutek i W przyniósł mi ostatni, ocalony, wydarty z żarłocznych szponów współpracowników kawałek ciacha;)
Jejciu, ale mi dobre wyszło! A podobno ciemne było jeszcze lepsze:)