Kiedy zobaczyłam sernik Felluni, wiedziałam, że właśnie tego potrzebuję i wprost muszę wziąć udział w 12 Weekendowej Cukierni. Odeszłam od oryginalnego przepisu Oli, ale chyba nawet mniej niż inni uczestnicy:) Zrobiłam w ilościach na dwie duże porcje (lub 4 maciupeńkie:))
100g białej czekolady
250g serka śmietankowego
100 ml śmietany kremowki
4 łyżki dżemu borówkowego
kilka biszkoptów migdałowych
150 g borówki amerykańskiej
5 łyżek wiśni z amaretto
przecier malinowy
Czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. Trzepaczką ubiłam serek, dodałam rozpuszczoną czekoladę i ubitą (ręcznie!) śmietankę. Pudełeczko po margarynie wyłożyłam folią i nałożyłam połowę masy. Przykryłam dżemem borówkowym, dołożyłam resztę sera. Porozkładałam ciasteczka lekko je wciskając i zawinęłam folią.
Następnego dnia wyjęłam z pojemniczka (bez żelatyny nic się nie rozpłynęło, ale brzegi sernika od folii strasznie nierówne były), polałam przecierem malinowym, nałożyłam wiśnie i borówki.
To było właśnie to! Tylko za słodkie wyszło, pomimo iż do sosu ani masy nie dodałam już cukru. Trzeba mi było zamiast dżemu użyć samych owoców i byłoby OK.