Jeszcze nie wiem, do czego będę jej używać, ale już się w niej zakochałam. Różane płatki zalane ok. 70% alkoholem oddały mu cały swój urok, cały zapach, kolor i czar. Zdjęcie tuż po zalaniu i po 5 dniach.
A tak esencja wyglądała po 2 miesiącach:
Córci marzy się, że mamusia zrobi jej różane konfitury, ale z tego jednego krzaka, jaki rośnie pod lasem nie zbierzemy odpowiedniej ilości płatków. No chyba, że będę trzeć płatki z cukrem na raty:/ Poza tym zanim wrócimy z plonem do domu, Córcia (a ja pomagam) zdąży zjeść połowę płatków. Są przepyszne!
Róże kocham chyba jeszcze bardziej niż fiołki. No i łatwiej zebrać porządna ilość, wystarczy złapać 1 kwiat i już się ma garść płatków:) Chociaż chwilami bywa to niebezpiecznie, ostre kolce, pszczoły i trzmiele…
Suplement: uznałam, że jednak dla esencji znajduję mało zastosowań i przerobiłam ją na nalewkę różaną🙂