Naszła mnie przeraźliwa ochota na pieczenie, a okazało się, że w domu nie ma prawie w ogóle mąki. Pozbierałam resztki i wyszły resztkowe-zbieraczkowe-pomarańczowe muffinki:)
pół szklanki tartych migdałów (resztki ze świąt)
pół szklanki mąki (tylko tyle było)
pół szklanki bułki tartej (przesianej)
szklanka soku pomarańczowgo (takiego z glutami i wszystkim)
6 łyżek oleju
kopiata łyżka skórki pomarańczowej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
łyżeczka spirytusu (można ominąć)
łyżeczka octu
suszona żurawina
Pomieszać suche, dodać mokre, nałożyć do wytłuszczonej margaryną formy i piec w 180 stopniach przez ok. 20 minut.
Super ciacha! Przez żurawinę prawie nie urosły, ale były przepyszne! Wilgotne, aromatyczne, lekko kwaskowate. Mmmmniam 😛