Moja Córeczka zażądała urządzenia urodzin swojemu Łałusiowi i upieczenia dlań tortu. Co pieski lubią najbardziej? – Kości. A więc tort-kość marchewkowy z kremem malinowym, bo Łałuś jest przytulanką, więc i tak nie je;)
Ciasto marchewkowe bez jajek:
2 szklanki tartej marchwi
2 szklanki mąki
6 łyżek cukru
1 łyżeczka „sztucznego jajka”
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1/3 szklanki oleju
1/5 szklanki wody
Wymieszać i piec w 180 stopniach około 40 minut.
Przepis muszę jeszcze dopracować, żeby ciasto było bardziej puszyste, bo wyszła klucha okropna:(
Pierwsze koty za płoty 🙂
Krem malinowy:
Połowa budyniu malinowego przyrządzona na szklance mleka sojowego z sokiem malinowym. Po wystudzeniu zmiksować z margaryną utartą z cukrem pudrem. Nie wiem, ile go było, bo dodawałam próbując co chwilę, czy nie jest za słodkie. Miałam na uwadze zamiar pokrycia go masą cukrową.
Z kwadratowego ciasta wykroiłam dwa łuki, które posłużyły do dosztukowania panewek „kości”. Wszystko pokryłam kremem i przykryłam płachtą lukru plastycznego. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia jak ciasto było gołe i w samym kremie:(
Na wierzchu były ozdoby lepione przez 3-latkę, 7-latkę i przeze mnie z masy cukrowej, barwionej kurkumą, szpinakiem i burakami.
Świeczki też oczywiście były zdmuchiwane:)